czwartek, 13 maja 2010

Pomogli

Tym razem pomogliśmy czytelnikom CIA nie zniżać się do poziomu dyskusji zwanego powszechnie absurdem lub cyrkiem. Przy okazji dodajemy kolejne definicje do Słownika Menażerii CIA.

To niby co mamy jeść? sory ale mało kto jest na tak zajebistym poziomie ewolucji jak ty, że do przeżycia wystarczy mu woda i światło słoneczne tudzież energia kosmosu. Bo przypominam, że rośliny to też żywe istoty i zjadanie ich niczym nie różni się od zjadania zwierząt.

Wegetarianizm - wysokie stadium ewolucji polegające na żywieniu się światłem słonecznym, wodą i/lub energią kosmosu. Wegetarianie uważają, że rośliny i zwierzęta są żywymi istotami, dlatego nie wolno ich jeść.

A przynajmniej nasz niewegetariański dyskutant tak uważa (przypomina to napominanie feministek, by zajęły się kobietami doświadczającymi przemocy domowej zamiast pierdolić o tragicznej sytuacji kobiet na rynku pracy).

a marchewek się nie morduje? one same wychodzą z ziemi i błagają żeby je zjeść? skąd wiesz, że marchewki chcą być zjedzone? może za 100 lat ktoś odkryje, że też maja uczucia?

Pożywienie - to, co chce być zjedzone.

Pomyśl o jakimś warzywie... Czy to była marchewka?
Pomyśl o warzywie występującym w dyskusji z wegetarianinem - czyżby nadal marchewka (krzycząca przy wyciąganiu jej z ziemi)?

Już jedne mój komentarz w tym wątku został ocenzurowany kończę na tym odwiedziny na tym portalu. Wegetarianinem nie jestem i każde moje zetknięcie się z wegetarianami coraz bardziej mnie do niego zniechęca.

O kurde... On naprawdę chciał nim zostać! Wstydźcie się komentatorzy z wątku Krwawa zatoka delfinów!